Kurcze na prawdę mam już serdecznie dosyć tego stanu rzeczy. I sama nie wiem co mam z tym zrobić.
Wczoraj byliśmy z Tysią u lekarza, więc korzystając z okazji, zapytałam o jakieś szczepionki uodparniające. W odpowiedzi usłyszałam następujące informacje:
Nie ma potrzeby faszerować jej tymi specyfikami, ponieważ takie szczepionki podaje się tylko dzieciom które często przyjmują antybiotyki. Patka Bogu dziękować do takich nie należy, i jak na razie to tylko 2 razy w życiu przyjmowała antybiotyk, z czego ostatni raz ponad 1,5 roku temu.
Pani doktor powiedziała mi jeszcze, że na prawdę powinnam się cieszyć że mam takie "odporne" dziecko które łapie tylko takie wirusowe przeziębienia, a nie jakieś zapalenia oskrzeli, płuc czy ucha.
Oczywiście że się z tego bardzo cieszą, ale.....
.....fakt że Patrycja od 3 miesięcy (odkąd chodzi do przedszkola) choruje średnio 2 razy w miesiącu, nijak nie napawa mnie optymizmem :(
Ojej.. Wracajcie szybko do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że tak właśnie będzie :)
UsuńTo smutno.
OdpowiedzUsuńZdrówka obu paniom życzymy.