My nadal siedzimy w domu. Niestety strasznie długo się to choróbsko za nami ciągnie :(, to już 12 dni. Niby z Patrycja już prawie ok, ale katar i kaszel jeszcze są.
Pełni obaw że Pati na święta znowu zachoruje, postanowiliśmy z M przetrzymać ją w domu do Nowego Roku.
Na święta wyjeżdżamy w góry, do rodziców mojego M, spora to wyprawa bo mieszkają oni ponad 400km od nas. A co za tym idzie chcielibyśmy spędzić je w spokojnej i miłej atmosferze, a nie latając po lekarzach.
Więc może trochę z przesada i na wyrost, ale wole nie ryzykować, tym bardziej że moja mamina intuicja ( i doświadczenie z ostatnich 3 miesięcy ) podpowiadają mi że jak puszczę Patkę do przedszkola to jak nic na święta złapie jakiegoś wirusa :(.
Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło:), więc korzystamy z tych wspólnych chwil, bawimy się, szalejemy, wychodzimy na spacerki :)....
No życzę wam kobiety aby te wirusy wreszcie was opuściły a w święta pozwoliły świętować.
OdpowiedzUsuńOby tak było jak mówisz :)
UsuńPatrycja chyba nie narzeka, że nie musi chodzić do przedszkola ;)
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka życzymy :)
Patrycja to chyba jest nawet zadowolona, z tego że jest chora. Śpiz znami w łużku, do przedszkola nie chodzi, same pozytywy chorowania.
UsuńTo zdrowia Wam życzę i oby jak najszybciej choróbsko dało Wam spokój. Rzeczywiście Patrycja chyba w swoim żywiole:) Pamiętam z dzieciństwa, że też "lubiłam" chorować, bo wtedy miałam cały czas rodziców pod ręką:)
OdpowiedzUsuńOby do wiosny,tak ja sobie mówię:) potem powinno się z tymi chorobami naszych pociech uspokoić.A tymczasem, dobrze,że trzymasz swoją córcię w domu..na pewno jej się podoba,że tyle czasu spędza z mamą:))
OdpowiedzUsuń