W związku z tradycją" tłustego czwartku", my wczoraj również upiekłyśmy faworki.
Zabawy i smiechów było przy tym co nie miara...........
A faworki wyszły nam przepyszne :)
No ale jak mogło być inaczej jak miałam taką wspaniałą pomocniczkę :)
A tak oto one powstawały :)
Wyrabiaj mamo to ciasto, wyrabiaj...
Uffff... ciężkie to wałkowanie
Tysia próbuje własnego wypieku :)
Myyyyyyy pychotka......
Chyba zjem wszystkie....
Uwielbiam faworki :)
A co to? Macie jeszcze choinkę? :-)
OdpowiedzUsuńTak jeszcze mamy, bo Patka jakoś nie może się z nią pożegnać. Ale w weekend planujemy juz się jej pozbyć :)
UsuńDM.in. dlatego zawsze chciałam mieć córeczkę ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie wspólne kuchenne działania:) A faworki wyszły Wam obłędne:D
OdpowiedzUsuńMoja Majka też mi ochoczo pomaga w kuchni:)
OdpowiedzUsuń